Chciałbym w symbolicznym geście wycofać swoje nazwisko z Rady Programowej 750-lecia lokacji Krakowa. Nie jest to gest podważający zasadność uroczystości, sens obchodów. W zaistniałej sytuacji czuję po prostu wewnętrzną niezgodę na uczestniczenie w tak znaczącym, obfitym i historycznym wydarzeniu. Od ponad dwóch miesięcy zajmuję się tłumaczeniem, wyjaśnianiem i walką o minimum dla Łaźni Nowej. Dziewięćdziesiąt procent swojej energii przeznaczam na przekonywanie, że warto inwestować w pracę u podstaw. Paradoksalnie nie tracę optymizmu, może trochę złudzenia co do systemu wartościowania. Bez względu na to, czy podjęte zostaną działania interwencyjne, cała sytuacja stawia pod znakiem zapytania strategiczne i nowoczesne zarządzanie instytucją kultury. Czuję dyskomfort, brak dialogu i nie mogę się pogodzić z pewną sprzecznością. Jak promować Kraków jako kulturalną stolicę w sytuacji braku zabezpieczenia ciągłości działań instytucji, k
Tytuł oryginalny
Czas na nowohucką ascezę
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Kraków nr 28