W czwartek i piątek w nowohuckim teatrze Łaźnia Nowa zobaczymy ostatnie przedstawienia "Cukru w normie".
Ta słynna sztuka krakowskiego pisarza Sławomira Shuty zdążyła już zdobyć całkiem sporą gromadkę wielbicieli, a fragmenty tekstu przeszły do nowohuckiego - i nie tylko - slangu. Bo "Cukier w normie" to ten spektakl, w którym istotną kwestią staje się: "Zając - psie, powieś się", a pudełko proszku do prania jest tak podobne do pudełka płatków śniadaniowych, że dochodzi do pomyłki... To tu właśnie można było usłyszeć wzruszającą piosenkę o miłości śpiewaną przez kiełbasę... "Cukier" to sztuka o mężczyznach, którzy pilota do telewizora dotykają częściej niż własnej żony, i o kobietach, które leczą samotność za pomocą cukru sypanego do herbaty w monstrualnych ilościach. A jednocześnie rzecz o wielkiej potrzebie miłości i o tęsknocie za niebem, które widać jedynie przez rurę zsypu na śmieci. Siłą spektaklu jest warstwa metafizyczna, dodana do tekstu Shutego przez Piotra Waligórskiego. Kolejne sceny rozdzielone są songami