Paweł Aigner, aktor i reżyser, wraca na scenę Opery Krakowskiej. Publiczność pod Wawelem poznała go przed dekadą za sprawą "Ptasznika z Tyrolu". Teraz przypomni się operetką "Hrabina Marica" węgierskiego kompozytora Emmericha Kalmana. Premiera spektaklu w piątek wieczorem.
Operetka, która uwodzi efektownymi melodiami na węgierską i cygańską nutę, bawi nawet najbardziej poważnego widza i zachwyca barwnymi kostiumami. Tak pisano o "Hrabinie Maricy" tuż po premierze w Theater an der Wien w 1924 r. Publiczność nuciła m.in. arię "Graj, Cyganie" Tassila (jednego z głównych bohaterów) i czardasza Maricy "Gdy cygańska piosnka płacze". Miłosna historia zamożnej hrabiny, która odnalazła prawdziwą miłość, zapewniła węgierskiemu kompozytorowi sławę i trwałe miejsce wśród najwybitniejszych twórców operetkowych XX w. Właśnie tę operetkę na swoją pierwszą tegoroczną premierę wybrała Opera Krakowska. - "Hrabina Marica" to niegłupia operetka i piękna wystawa, która zachwyca wspaniałą muzyką - mówi reżyser. - To spektakl o tym, że ludzie czasami nie mogą powiedzieć sobie zwykłego"kocham cię". W rolach głównych: Marcelina Beucher i Wioletta Chodowicz (Hrabina Marica), Michał Kutnik i Przemysław Rezner (Książę