Historia Nowej Huty bez działaczy, robotników, naczelników i przodowników. Za to z kobietami w rolach głównych. Oto "Nowohucka telenowela", którą wkrótce zobaczymy na scenie Łaźni Nowej.
Talia. Włos spięty, suknia zielona, but na obcasie biały. Brzoskwiniowy puder, perłowa szminka. Kiedyś kosmetyczka, dziś tarocistka. Spirytystyczne wsparcie kombinatu. Chcielibyście ją poznać? Teraz możecie. Spotkacie ją na scenie Łaźni Nowej. Razem z nią pojawią się też: producentka gipsowych Maryjek, kobieta która przewiozła do najmłodszej dzielnicy Krakowa cały dom i wiele innych postaci. Ich historie ze zbioru "Nowohucka Telenowela" Renaty Radłowskiej wybrał i na scenę przeniósł reżyser spektaklu, Jakub Roszkowski. - W moim odczuciu kobiecy głos w historii Nowej Huty zawsze był niedoreprezentowany - mówi. - One opowiadają o życiu, o sobie, o lokalnych wątkach. Z tych urywków ich losów buduje się portret Nowej Huty - miasta marzenia, do którego można przyjechać, by zacząć życie od nowa. "Nowohucka telenowela" nie ogranicza się jednak do opowieści o pierwszych latach dzielnicy. W spektaklu zobaczymy też jak owo marzenie o nowym mieś