Nie cierpiał go Tadeusz Kantor. Aktorzy mawiali do niego per "Boss". Słynął z tego, że namawiał ich do najintymniejszych zwierzeń na scenie, zwłaszcza tych dotyczących seksualności. Mimo to wybitny twórca światowego teatru, Jerzy Grotowski, z własnego wyboru pozostał samotny do końca życia. Dlaczego?
Okazją, by poznać odpowiedź na to i wiele innych pytań dotyczących geniusza sceny będzie rozpoczynająca się dziś na PWST trzydniowa, Międzynarodowa Konferencja "Grotowski - Samotność teatru. Dokumenty, konteksty, interpretacje". Zorganizowana dokładnie w dziesiątą rocznicę śmierci mistrza - sesja nie bez powodu odbywa się w Krakowie. Od lat w teatralnym środowisku krąży anegdota, że z Grotowskim i Krakowem jest podobnie jak z Mickiewiczem i Nowogródkiem. - Był tu taki, ale wyjechał i słuch po nim zaginął. - Tak podobno odpowiedziała na pytanie o Mickiewicza pewna starsza pani z Nowogródka. Podobnie Grotowski - chociaż ten "prawdziwy" ukształtował się we Wrocławiu czy Opolu oraz podczas licznych podróży parateatralnych po całym świecie - to właśnie pod Wawelem realizował swoje pierwsze spektakle. - Na krakowskiej PWST Jerzy Grotowski przez sześć lat studiował aktorstwo i reżyserię. Był to dla niego okres bardzo intensywny. Wtedy te�