Karol rysuje to, co zna, DJ Solara trochę rymuje, ale głównie zajmuje się reaktywacją radia. Radny Tomasz Urynowicz staje się coraz większym jajozawodowcem, a Joasia Hedemann, czyli damski bas formacji Andy, gorączkowo nagrywa płytę demo w tajemniczej sali prób na obrzeżach "pewnej dzielnicy" - tematem nr 1 styczniowego wydania "Lodołamacza" jest "Młoda Huta".
A dokładnie grupa ludzi, ludzi, którzy właśnie w tej dzielnicy piszą, fotografują, rysują komiksy, grają w teatrze, miksują bity i tworzą radio (tu ciekawostka: bardziej popularne nie w Krakowie, a w... Londynie). Z miniobrazków, rozmów i zdjęć układa się obraz pewnego fenomenu: młodzi ludzie (nie tylko wiekiem, ale też duchem) nie dość, że wyżywają się artystycznie, spełniają swoje marzenia i pomysły, to jeszcze robią rzeczy ważne i potrzebne społecznie. Przykład? Projekt "Rugby na podwórku", który nabiera coraz większego rozpędu. Skąd ten przypływ nowej energii w Nowej Hucie? "Prawo naturalne i kosmiczne mówi, że po okresie kryzysu następuje czas prosperity" - pisze Bartosz Szydłowski, redaktor naczelny "Lodołamacza", wskazując również na inne składniki tego, co dzieje się w "pewnej dzielnicy". Miło czyta się o "Młodej Hucie" ale oprócz tego w numerze nowohucka ankieta (tym razem odpowiada aktorka Urszula Grabowska), rozmowa z dra