EN

21.12.2005 Wersja do druku

Kraków. Niewidomi na Scenie Moliere

Piękna królewna, jej pięciu braci zaklętych w łabędzie, źli ludzie i dużo łez. W trakcie spektaklu tych aktorskich, a tuż po zakończeniu - tych szczęścia. Andersen napisał "Dzikie łabędzie" - baśń o miłości i nadziei, które pokonują największe nieszczęścia. Stowarzyszenie Scena Moliere przygotowało na jej podstawie niezwykłe przedstawienie. Niezwykłe, bo aktorzy w nim grający są niewidomi.

- Przeczytaj mi bajkę, tato - prosi dziewczęcy głos. - Jaką bajkę, Gabrysiu? - pyta tata. - Jak to jaką, o dzikich łabędziach - podpowiada dziewczynka. Z głośników płynie muzyka Jeana Michela Jarre'a, tata to Artur Dziurman, a dziewczynka to jego córeczka Gabrysia. Zaczyna się projekcja zdjęć pięknych krajobrazów i starego zamku, w którym dawno, dawno temu mieszkał król, jego synowie, córka Eliza i - jak to w bajkach bywa - zła macocha. Na scenie pojawiają się bohaterowie. A później - historia o tym, jak miłość siostry do zaklętych w dzikie ptaki braci, jej poświęcenie i ciężka praca dokonały cudu. Zły czar prysnął i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Baśń została bardzo zgrabnie przeniesiona na scenę przez Janusza Szydłowskiego, który podjął się trudnego zadania. Uwierzył, że w niecałe trzy miesiące uda mu się przygotować spektakl z amatorami. - To wyzwanie dla każdego reżysera - mówił wzruszony po niedzielnej premierze. - J

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dzikie łabędzie na Scenie Moliere

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 296

Autor:

Aneta Zadroga, ASZ

Data:

21.12.2005