Nigdy dotąd na polskim festiwalu muzyki dawnej nie mieliśmy tak wielu spektakularnych koncertów w tak znakomitej obsadzie. W poniedziałek początek VII Festiwalu "Misteria Paschalia".
Po raz pierwszy pojechałem na Misteria Paschalia do Krakowa w 2006 roku. Festiwal jeszcze raczkował, choć już wtedy czuć było, że rodzi się w polskim życiu koncertowym nowa jakość. Jednak rozmach, jaki towarzyszył kolejnym edycjom, przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Idea krakowskiego festiwalu (w tym roku potrwa do 5 kwietnia) to świetny pomysł. Muzyka epoki renesansu i baroku - tematycznie powiązana z Triduum Paschalnym i Świętami Wielkanocnymi - pojawia się w stylowych, historycznie poinformowanych interpretacjach. Najlepszych, jakie można do danego repertuaru (gatunku) wybrać. Bez oglądania się na narodowość, kombatanckie zasługi, artystyczne koneksje. Eksperymenty są mile widziane, choć gdy któryś z gości zawiedzie, powrót na festiwal ma utrudniony. Nigdy dotąd na polskim festiwalu muzyki dawnej nie mieliśmy nagromadzenia tak spektakularnych koncertów w tak znakomitej obsadzie. Misteria Paschalia obala mity. A to, że długie włosk