Witkacowski tyran Gyubal Wahazar wróci na deski teatru za sprawą Pawła Świątka, znanego z adaptacji "Pawia królowej" Doroty Masłowskiej.
"Zdobywanie władzy jest kosztowne - Władza ogłupia". Tym cytatem z Friedricha Nietzschego opatrzył Witkacy napisany w 1921 r. dramat "Gyubal Wahazar". Co "na przełęczach bezsensu" - jak brzmi podtytuł tekstu - może dziś znaleźć widz? - Witkacy łamał kanony, zamiast je utwierdzać. Dlatego dramat ten wciąż odczytujemy na nowo. Podczas pracy nad nim wyzwaniem było ominięcie zagrożenia zrobienia z Witkacego twórcy pomnikowego, który się wymądrza. Chciałem przedstawić go trochę jako szekspirowskiego błazna, a nie znawcę metafizyki, którym "witkacolodzy" chcą go widzieć - mówi Paweł Świątek. Według niego, z dorobku twórcy "Nienasycenia" to właśnie dramaty najlepiej obroniły się przed próbą czasu. Tak stało się w opinii Świątka z "Gyubalem Wahazarem", który stanowi wciąż aktualne studium władzy w krzywym zwierciadle. Na czym według reżysera polega Witkacowska wywrotowość w realiach XXI wieku? - Często myśli się o Witkac