Leopold Kozłowski, "ostatni klezmer Galicji", po niedawnym sukcesie w Berlinie uda się na początku lipca do Buska. Będzie kolejnym twórcą upamiętnionym w tamtejszej Alei Gwiazd w ramach XVII Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz.
W berlińskim Centrum Judaicum, blisko odbudowanej wielkiej synagogi, twórca ten wystąpił ostatnio z programem "Rodzynki z migdałami". Towarzyszyli mu, jak od lat, przyjaciele: Marta Bizoń, Katarzyna Jamróz, Kamila Klimczak, Halina Jarczyk, Renata Świerczyńska, Jacek Cygan i Andrzej Róg. Koncert, zorganizowany przez tamtejsze Towarzystwo Niemiecko-Polskie, został przyjęty wyjątkową owacją i niekończącymi się bisami. Po koncercie ambasador Marek Prawda wydał na cześć Leopolda Kozłowskiego i pozostałych artystów uroczystą kolację. - Udzieliłem też wywiadu dla radia niemieckiego - mówi Leopold Kozłowski. - Pytany o mój pierwszy pobyt w tym mieście, z dumą powiedziałem, iż dotarłem tam w maju 1945 r. jako podoficer Wojska Polskiego wraz z przyjaciółmi - żołnierzami z 1. armii. Wtedy zdobywałem Berlin zbrojnie. Teraz, z innymi przyjaciółmi, zdobyłem go muzyką. Moją muzyką. Z satysfakcją obserwowałem na twarzach kolejnych pokoleń Niemcó