Choć Jan Kiepura (na zdjęciu) nigdy w alei Róż nie śpiewał, kilkutysięczna nowohucka publiczność bawiła się w niedzielę świetnie przy jego repertuarze. Na jeden wieczór do Nowej Huty przyjechały z Krynicy gwiazdy opery i operetki.
Bogusław Kaczyński wie, jak organizować festiwale. A umiejętność poruszania się na trudnym styku muzyki poważnej wysokiego lotu i telewizyjnej komercji opanował znakomicie. Podobnie jak niepowtarzalny styl, w jakim czaruje zachwyconą publiczność. W niedzielny wieczór zebrani oklaskami nagrodzili nawet... tancerzy breakdance, którzy odtańczyli swój karkołomny program, niemający wiele wspólnego z operą. Przeszczepiony na jeden wieczór z krynickiego deptaku Europejski Festiwal im. Jana Kiepury udowodnił, jak bardzo w dzisiejszej Polsce liczy się "marka Kaczyńskiego". Publiczność oklaskiwała kolejnych wykonawców równie mocno konferansjera-dyrektora, który pod ogradzającymi wydzielony teren pośrodku alei Róż barierkami, rozdał więcej autografów niż wszyscy śpiewacy razem wzięci. - Bogusiu, kochamy cię - chlipały wzruszone starsze panie, dla których obecność operowych śpiewów wśród socrealistycznych bloków była znacznie mniej ważna od mo