"Cudze smoki chwalicie, swoich nie znacie" - mówi reżyser Jakub Roszkowski i na scenę krakowskiego teatru przenosi legendę o Smoku Wawelskim. Jak można się domyślić: w lekko uwspółcześnionej wersji.
- W ostatnim czasie, pewnie za sprawą "Gry o Tron" można zauważyć wzmożone zainteresowanie legendarnymi stworami. Jednak o ile te zagraniczne fascynują, o tyle potencjału rodzimych zdajemy się nie doceniać - tłumaczy Roszkowski. - Postanowiliśmy to zmienić, jednocześnie wykorzystując krakowską opowieść do zwrócenia uwagi na ważne, aktualne kwestie. Te kwestie to m.in. prawa kobiet (królewna Wanda nabierze dużo bardziej buntowniczego charakteru) i ochrona środowiska. U Roszkowskiego Smok ma bowiem symbolizować naturę, która przez lata wyniszczana, teraz bierze na człowieku odwet. - Nasz smok jest tym czym w realnym świecie mogło by być np. tsunami, powódź, czy susza - precyzuje Roszkowski. "Smoka!" po raz pierwszy można było zobaczyć przed wakacjami, na Dziedzińcu Arkadowym Zamku Wawelskiego. Teraz spektakl przeniósł się na Dużą Scenę przy pl. św. Ducha. Reżyser zapowiada jednak, że nie będzie to takie samo przedstawienie. - Zmieni się