Jezus Chrystus, który za grzechy chrześcijan poddał się męczeńskiej śmierci i umarł na krzyżu, rockowym idolem? Jego ostatnie chwile na ziemi w rytmie rocka obejrzymy w adaptacji musicalu "Jesus Christus Superstar" Teatru Rozrywki w Chorzowie.
Trzeba być odważnym i gotowym na krytykę, by z fragmentu Ewangelii zrobić rockowy musical. I to nie z neutralnych przypowieści, ale ostatnich dni życia Jezusa Chrystusa. Z czasu, kiedy lada moment proroctwa miały się wypełnić, potwierdzając fundamenty wiary katolickiej. Pomysł ten prawie pół wieku temu wpadł do głowy młodym Brytyjczykom - Andrew Lloyd Webberowi oraz Timowi Rice'owi. Panowie postanowili z Chrystusa zrobić bohatera opery i przedstawić go z perspektywy jego zwolenników i przeciwników. Kontrowersyjny spektakl najpierw wydano na płycie. W rolę Jezusa wcielił się wówczas wokalista zespołu Deep Purple łan Gillan. Operę "Jesus Christus Superstar" przyjęto jednak z aprobatą i 12 października 1971 roku wystawiono ją na Broadwayu. Tym razem partie Jezusa odśpiewał amerykański wokalista Jeff Fenholt. Wbrew obawom o bojkot liczba chętnych do obejrzenia opery rosła w zawrotnym tempie. Z roku na rok przybywało teatrów, które decydowały się n