Jama Michalika, słynna kiedyś młodopolska kawiarnia przy ul. Floriańskiej 45, może przestać istnieć. Jej właściciel toczy wojnę w sądach i u komornika. Jego przeciwnikiem jest Krakowska Spółdzielnia Gastronomiczna, która rości sobie prawa do zabytkowego wyposażenia lokalu.
Naliczyła kawiarni za korzystanie ze sprzętów 165 tys. zł. Skarb Państwa wytoczył jej proces twierdząc, że nie miała do tego prawa. Właściciel kawiarni, Stanisław Kuliś, przelał żądaną kwotę na konto kancelarii pani komornik. Twierdzi jednak, że nie doczekał się zdjęcia z lokalu obciążeń hipotecznych, co utrudnia mu prowadzenie działalności gospodarczej. Ponadto zamiast inwestować w promocję i utrzymanie lokalu, musi ponoć wydawać pieniądze na procesy i płacić spółdzielni. A Jama marnieje. - Walka w sądach trwa już 15 lat, ale teraz jestem u kresu sił - mówi Kuliś. - Z trudem zebrałem 165 tys. złotych. Musiałem wziąć kredyt. Komornik jednak nie odpuszcza. Chyba wynajmę to jakiemuś bankowi, przynajmniej pozbędę się kłopotów. Ale czy dobro narodowe, jakim jest to miejsce, ma przepaść? Historia sporu jest długa. Spółdzielnia zarządzała lokalem od lat 60. W latach 90. kamienicę kupił Kuliś i wypowiedział jej umowę