"Imię róży" to powieść, która nigdy nie była pokazywana w teatrze. Wydawało się to zadaniem godnym podjęcia - powiedział reżyser spektaklu o tym samym tytule, Radosław Rychcik. Sceniczną interpretację dzieła Umberta Eco będzie można oglądać w krakowskim teatrze Słowackiego.
- Z góry zakładaliśmy, że jest to spektakl o miłości - mówił dziennikarzom podczas środowej próby medialnej Rychcik, pytany o to, które wątki powieści zawrze w swojej scenicznej interpretacji. - Mam tutaj na myśli różne jej rodzaje - miłość zakazaną - między młodym bohaterem a dzieweczką, dziką dziewczyną; miłość do wiedzy, do książek, miłość, która rodzi się między mnichami, a jest zakazana przez reguły zakonnego życia - podkreślił reżyser. W jego ocenie, "te wszystkie rodzaje miłości niekiedy prowadzą do zbrodni - tak jest w tym wypadku". - Do opactwa przyjeżdża Wilhelm z Baskerville - postać o naturze Sherlocka Holmesa, i ma swojego młodego pomocnika, adepta Adso. Książka napisana jest na kanwie kryminału i wątek detektywistyczny, kryminalny jest osią, która posuwa akcję do przodu - mówił Rychcik. Pytany o to, dlaczego zdecydował się podjąć próbę przeniesienia słynnej powieści na teatralne deski, zwracał uwagę