10 stycznia w Teatrze Stu premiera "Raju" Franzobla. Spektakl, w którym rzeczywistość miesza się z fikcją, prawda z grą aktorską, a absurd i komizm podkreślają niecodzienne dekoracje, kostiumy i postaci, wśród których zobaczymy i tajemniczego dinozaura i króliczka rodem z Playboya.
Czym byłby raj dla aktorów? Wieczną grą przy niegasnącym świetle reflektorów i nieustannej obecności widowni? Do takiego miejsca trafia trójka aktorów: Topfenhopfer - stary mistrz, Gapp - wrażliwiec w średnim wieku oraz Kienz - młodzieniec przekonany o własnej wyjątkowości. Postaciom udaje się wydostać na wolność, lecz gdzie trafiają ze swego więzienia? Zapadnia, ukryty za kulisami inspicjent, wyczekująca publiczność Szybko odkrywają prawdę - "Jesteśmy osaczeni przez teatr" - stwierdza przerażony Kienz. Od jak dawna grają? Z pewnością na tyle długo, by spróbować ucieczki. Stąd trafić można jednak wyłącznie na środek innej sceny, otoczonej inną widownią. Czy tak wygląda aktorski raj? A może aktorskie piekło? Pomieszanie rzeczywistości z fikcją, prawdy z grą, aktora z postacią to intrygujący świat "Raju" Franzobla. Absurd i komizm pokazanej na scenie sytuacji podkreślają niecodzienne dekoracje i kostiumy autorstwa Hanny Sibilski.