To lata upokorzeń. Ale wreszcie odważyłyśmy się powiedzieć o tym głośno - mówią aktorki krakowskiego Teatru Bagatela. Oskarżają dyrektora S. o molestowanie i mobbing. Zawiadomiły też prezydenta Jacka Majchrowskiego, a ten uznał zarzuty kobiet za poważne i zgłosił sprawę do prokuratury.
"Wyborcza" dotarła do dwóch z dziewięciu oskarżających dyrektora S. Obie potwierdzają, że sytuacja trwała latami. Na razie nie chcą ujawniać swoich nazwisk, choć - jak twierdzą - są gotowe pokazać twarz i publicznie opowiedzieć, co działo się w krakowskim teatrze. Nie chcą też na razie opowiadać szczegółowo o sytuacjach, w których dochodziło do przemocy. Zrobią to - jak zapewniają - gdy ich świadectwa dotrą do odpowiednich organów prawnych. - Milczałyśmy przez tyle lat z obawy o utratę pracy i reakcję otoczenia - mówią dziś. O sprawie powiadomiły prezydenta Jacka Majchrowskiego (Bagatela jest teatrem miejskim). Najpierw pokrzywdzonych było siedem, ale w ciągu ostatnich dni dołączyły dwie kolejne. Kobiety nie wykluczają, że po nagłośnieniu sprawy do grupy oskarżycielek dołączą kolejne. Prezydent Majchrowski zawiadamia prokuraturę Aktorki spotkały się z prezydentem Krakowa pod koniec października. - Opowiedziały swoją