Nigdy wcześniej "Solaris" nie było tak blisko naszego emocjonalnego odczuwania - mówi Marcin Wierzchowski, którego serial "Solaris - dzienniki czasu izolacji" emituje Teatr Ludowy w Krakowie.
Członkowie załogi stacji Solaris znanej z powieści Stanisława Lema utknęli w izolacji. Z odosobnionych miejsc, w których niespodziewanie się znaleźli, postanawiają wysyłać wiadomości - zapis ich doświadczenia, poczucia odosobnienia, pustki i samotności. Dzienniki stanowią kanwę serialu towarzyszącego spektaklowi "Solaris" w reżyserii Marcina Wierzchowskiego. Jego premiera zaplanowana na 21 marca została przełożona ze względu na epidemię. - Gdyby nie odwołanie spektaklu i sytuacja, w której się znaleźliśmy, ten serial pewnie by nie powstał - mówi Marcin Wierzchowski. - Kiedy skonfrontowaliśmy się z nagłym przerwaniem prób, do premiery pozostawało dziewięć dni. To newralgiczny moment, czas wzmożonego wysiłku. Wtedy Maja Pankiewicz, grająca w spektaklu Snauta, zasugerowała, żeby rozpocząć nagrania - wykorzystać sytuację, w której jesteśmy, i która do złudzenia przypomina sytuację solaryjską - dodaje reżyser spektaklu. Twórcy prze