EN

2.05.2009 Wersja do druku

Kraków. Dzieci recenzują "Calineczkę"

Przedstawienie "Calineczka" w Teatrze GroteskaPremiera "Calineczki" w Grotesce. Spektakl świetny i brawurowo zagrany. Fantastyczne kostiumy i piosenki. Zgrabny dowcip. Dorosły widz nie ma się do czego przyczepić. A dzieci? Cóż, choć oglądały"Calineczkę" z rozdziawionymi buźkami, są surowe. O czym przekonała się nasza redakcyjna koleżanka, która na spektakl poszła z córeczką.

Małgorzata Skowrońska: Podobało Ci się przedstawienie? Hanna Stąsiek (4,5 roku): Fajne, ale nie było tak, jak w bajce. Nie było mamy, nasionka i kwiatka. Był pająk. Straszny! W bajce pająka nie było. Taki pająk to się przyśnić może. Niebieskie oczy miał. Brrr... Jak oni mogli wpuścić takiego pająka? On powinien być w zoo. Ale pająk nie był prawdziwy. - Jak to nieprawdziwy? Nogi miał ogromne. Włochate i tak się trzęsły. Poza tym on chciał zjeść Calineczkę, a tak w bajce nie było. Musiał gdzieś ze sufitu zejść. A inne lalki? - Calineczka była ładna, ale najbardziej podobały mi się ropuchy i Pani Mysz. Grubiutka taka i buciki miała. Kret też był, czarny i smutny. Siedzi cały dzień po ciemku, to smutny jest. Gdyby był wesoły, Calineczka też by go polubiła. Smutasów nikt nie lubi. O czym jest przedstawienie? - Calineczka ciągle szuka męża. Nie wiem po co. Za młoda jest, a ciągle ktoś chce się z nią żenić.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Calineczka szuka męża

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 102 online

Autor:

Małgorzata Skowrońska

Data:

02.05.2009

Realizacje repertuarowe