Po pięciu latach nieobecności na krakowską scenę powróciła operetka. Porzucona, niechciana jako przeżytek - w 2000 r. z nazwy Opera i Operetka w Krakowie wykreślono Operetkę! - powróciła triumfalnie, wkroczyła na scenę, zadziwiając ambitnym wykonaniem. Jest to zasługa prezes Fundacji Pomocy Artystom Polskim "Czardasz" Ewy Warty-Śmietany i Jana Wilgi, reżysera, scenografa i artysty.
Za sprawą Fundacji "Czardasz", w 100-lecie światowej prapremiery, "Wesoła wdówka" Franza Lehara zagościła na krakowskiej scenie przy ul. Zyblikiewicza. Reżysersko-choreograficzny duet Jan Wilga i Elena Korpusenko przygotowali zgrabnie ułożony, wyjątkowej urody spektakl. Skromna liczebnie orkiestra, prowadzona batutą Dariusza Byliny, w pełni oddała bogactwo dźwiękowych subtelności, stając się mocnym filarem dla solistów. Wszyscy wykonawcy zaprezentowali dobrą dyspozycję, zarówno wokalną, jak i aktorską, ale wyjątkową kulturą wykonawczą dali się poznać: Magdalena Pilarz-Bobrowska, Ewa Warta-Śmietana, Marta Poliszot, Joanna Gran-dys, Jan Wilga, Andrzej Pągowski. Na szczególne wyróżnienie za subtelnie wydobyty komizm roli zasłużył Stanisław Knapik (Niegus). Oszczędna i pomysłowa w formie scenografia trafnie wypełniła przestrzeń sceniczną, dając baletowi możliwości popisu w ognistym paryskim kankanie. "Wesoła wdówka" bawi publiczność