Reżyser Michał Borczuch, tekst Alejandro Moreno Jashesa uzupełnia o historie, opowiedziane przez schizofreników. Efekty tego eksperymentu od soboty będziemy mogli oglądać w Małopolskim Ogrodzie Sztuki.
Sztuka chilijskiego dramatopisarza jest historią młodego sportowca, którego serce zaatakował wirus. Choroba ma nietypowy objaw - oczy chłopaka zaczynają widzieć jego ciało od środka, a wnętrze to okazuje się przerażająco tajemnicze, ciemne, nieprzystępne... Ta surrealistyczna opowieść to tylko jeden z filarów spektaklu Borczucha. Drugim, jest materiał zgromadzony w trakcie pracy z artystami-schizofrenikami. - Podczas spotkań nasza "grupa badawcza" nie tylko opowiadała o doświadczeniach związanych z chorobą i społecznym wykluczeniem, ale też wymyślała zadania warsztatowe dla aktorów - mówi Borczuch. Efektem warsztatów jest zarówno treść jak i forma spektaklu: w sali nie znajdziemy tradycyjnej widowni, a teatralną przestrzeń wypełnią ekrany, na których zostaną wyświetlone nakręcone w Kobierzynie filmy. - Nie budujemy typowego spektaklu, ale łączymy dokumentalne doświadczenie grupy z próbą wytrącenia widza z myślowych schematów - mówi re