„Policja. Noc zatracenia” – jednoaktówki Sławomira Mrożka i Andrzeja Saramonowicza pod wspólnym tytułem wyreżyserował dla Teatru Bagatela Andrzej Saramonowicz. - Jeśli Mrożek opowiada o absurdzie arcypolicyjności, to ja zapragnąłem opowiedzieć o absurdzie arcynarodowości – mówi o swoim spektaklu Saramonowicz. Premiera „czarnej komedii o pełnym absurdu kraju” w sobotę 15 kwietnia na scenie przy ul. Karmelickiej 6.
Dwie jednoaktówki – debiut dramaturgiczny Sławomira Mrożka „Policja” z 1958 roku oraz dopełniająca go sztuka Andrzeja Saramonowicza (autora głośnych filmów „Lejdis” i „Testosteron” - ten drugi tytuł od 18 lat gości także w repertuarze Teatru Bagatela) „Noc zatracenia” tworzą w wyreżyserowanym przez tego drugiego dla Teatru Bagatela spektaklu jedną całość. Jednoaktówka Saramonowicza powstała niemal 60 lat później niż sztuka autora „Tanga”.
- Zależało mi, żeby pokazać, że jest pewna łączność między artystami, że można ze sobą korespondować, tzn., że sztuka Mrożka z 1958 roku, która w ostatnich latach niezwykle się zaktualizowała, może współbrzmieć z tekstem współczesnym – wyjaśnia Andrzej Saramonowicz. - Ten współczesny tekst musiał, oczywiście, zawierać to, co charakterystyczne dla sztuki Mrożka, czyli teatr absurdu.
Akcja groteskowego dramatu Sławomira Mrożka rozgrywa się w abstrakcyjnym państwie. Centralnym wydarzeniem jest chęć podpisania wiernopoddańczego aktu lojalności przez ostatniego więźnia politycznego. Taka deklaracja, wstrząsa posadami państwa, oznacz bowiem, że traci rację bytu cały jego aparat złożony z sędziów, policjantów, strażników więziennych.
28-letni Sławomir Mrożek zaznaczył we wstępie do „Policji”: „Sztuka ta nie zawiera niczego poza tym, co zawiera, to znaczy nie jest żadną aluzją do niczego, nie jest też żadną metaforą i nie trzeba jej odczytywać.”
- „Policja” jest o tym, że w państwie wszyscy są praworządni i nie ma kogo zatrzymać. Trzeba więc wydelegować kogoś spośród siebie, kto stanie się opozycjonistą. Ale kiedy on będzie już w opozycji, przestania myśleć jak policjant. Mrożek świetnie umiał pokazać absurd tej sytuacji, musiałem znaleźć taki ekwiwalent w rzeczywistości - mówi Andrzej Saramonowicz o postaniu „Nocy zatracenia”. - Zastosowałem podobny mechanizm tylko dotyczy koncepcji narodu i narodowości takiej, jaka jest dziś oficjalną wykładnią rządzących. Pokazuję, czym może się stać.
W rolę więźnia w krakowskim spektaklu wcielił się Adam Szarek. To zresztą jedna z czterech ról, jakie przypadły mu w sztuce wyreżyserowanej przez Andrzeja Saramonowicza.
- W „Nocy zatracenia” jestem premierem rządu, ale nie jakimś konkretnym, ponieważ rzecz dzieje się w przyszłości. To premier, który jest świadkiem czegoś porażającego, znikania świata i on jako pierwszy przynosi tę wieść – mówi o swojej roli Adam Szarek. - Premier jest też lokajem. To człowiek, który ma bardzo giętki kręgosłup moralny. Świetnie się spełnia w tej roli, przechodząc z rąk do rąk. To ciekawe przyglądać się czemuś takiemu, ponieważ zazwyczaj nikt nie chce pokazywać takiego oblicza.
Niezwykle efektowną scenografię spektaklu przygotował krakowski artysta wizualny Alek Janicki.
- Sztuki są formalnie zestawione, tworzą jedną całość, ale są to dwie sztuki, które różnią także środki użyte do stworzenia scenografii. Z jednej strony „Policję” Mrożka przesunęliśmy trochę w czas dystopii, z drugiej strony mamy sztukę Andrzeja Saramonowicza osadzoną w czasowym niebycie, przestrzeni uniwersalnej, która nie jest zlokalizowana w konkretnym miejscu czasu i przestrzeni, jest rodzajem kulturowego szejku, który mam nam dać do myślenia - wyjaśnia Alek Janicki. - Na początku widz dostanie minimalistyczne środki, ale bardzo rozbudowane, bo jest tu i projekcja wielkoformatowa, i kamery przemysłowe, są materiały wideo, natomiast elementy scenografii w drugiej części spektaklu operują obrazem, barwą i kostiumem, który dominuje. Dwa różne podejścia, budujące adekwatne do danej sztuki kontekst.
Sztuka po raz pierwszy została wystawiona w 2019 roku w Warszawie. W krakowskim spektaklu występują Kaja Walden, Michał Kościuk, Adam Szarek, Patryk Szwichtenberg oraz Marcel Wiercichowski.