EN

21.09.2007 Wersja do druku

Kraków. Bo bilety są za drogie

Przeciętny krakowianin nie chodzi do teatru i filharmonii. Chciałby, ale go nie stać. Leszek Możdżer grający Gershwina za 190 zł, 170 za balet Borisa Ejfmana - ceny wstępu na imprezy kulturalne przekraczają możliwości przeciętnego krakowianina. Jednak okazuje się, że nawet jeśli zrezygnujemy z oglądania gwiazd, nie stać nas na obcowanie z kulturą.

Dla rodziny za dużo Za spektakl na Dużej Scenie w Starym Teatrze dorosły zapłaci 43 zł. Uczniowie, studenci, emeryci i renciści - 27 zł. - To za dużo. Zwłaszcza gdybyśmy chcieli iść całą rodziną -mówi Dariusz Zięba, ojciec dwóch synów. - Gdy korzystamy z rozrywek kulturalnych, np. idziemy do kina, zawsze staramy się wybrać tak, żeby skorzystać z promocji albo dostać darmowe bilety. - Ceny wynikają z wielu rzeczy - twierdzi Krzysztof Dubiel, kierownik działu marketingu Teatru im. J. Słowackiego. - Ustalając je, kierujemy się głównie tym, co według nas akceptuje rynek. Nie możemy obniżyć ich za bardzo, ponieważ dochody ze sprzedaży to poważna pozycja w naszym budżecie. Jednak dyrektor naszego teatru zawsze podkreśla, że mamy być przyjaźni widzom. Średnio za bilet w krakowskiej instytucji kultury zapłacimy 30-50 zł. Kwoty te nie zmieniają się od lat. Np. w Operze Krakowskiej te same obowiązują od 2004 roku. - Nie podnosimy cen bo zależ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bo bilety są za drogie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 219/19.09.07

Autor:

Monika Frenkiel

Data:

21.09.2007