- Po raz pierwszy zmierzyłem się z "Makbetem" w latach 70., reżyserując widowisko telewizyjne. Po latach wracam do niego w teatrze, bo jego dotychczasowe realizacje sceniczne nie satysfakcjonują mnie do końca - powiedział Andrzej Wajda na wczorajszym [9 listopada] spotkaniu w Starym Teatrze, gdzie reżyser przygotowuje premierę tragedii Szekspira.
Z pomysłem powrotu do realizacji "Makbeta" Andrzej Wajda nosił się od kilku lat. Wtedy też zaproponował Krzysztofowi Globiszowi i Iwonie Bielskiej role protagonistów: Makbeta i Lady Makbet. - Już wówczas zrozumiałem, że to ludzie dojrzali, wbrew temu jak widziano ich w dotychczasowych inscenizacjach. Kiedyś myślałem, że ich gwałtowność, nieobliczalność czynów to przywilej młodości. Postarzałem się i doszedłem do wniosku, że bohaterowie dokonują zbrodni, bo to ostatnia okazja, aby z tego życia coś jeszcze zgarnąć. Nie interesuje mnie "Makbet" jako utwór polityczny. Polityka tak intensywnie istnieje w naszej rzeczywistości poprzez telewizję, prasę, że dziś nie tego szukamy w teatrze. Dla mnie tematem "Makbeta" jest problem zbrodni i kary. Ten tekst, opowiadając o świecie zbrodniczym, jest jednocześnie o wiele głębszy, bo pokazuje, co dzieje się z człowiekiem, który zabił. Hasłem wywoławczym naszego przedstawienia są słowa jednego z bohate