EN

21.01.2005 Wersja do druku

Kraków. Agonia Łaźni przy Paulińskiej

Miało być lepiej, sprawniej i ciekawiej. Jest nudno i pusto. Nowi gospodarze Łaźni, która współtworzyła kiedyś artystyczny klimat Kazimierza, przegrywają w walce z legendą miejsca. I wkrótce prawdopodobnie polegną całkowicie.

Przy ul. Paulińskiej 28 przez kilka lat warto i trzeba było bywać. Spektakle, spotkania, festiwale, wernisaże - tętniło tam życie. Teraz Club Łaźnia świeci pustkami. Pełniej jest tylko podczas koncertów (nieznanych grup, np. Riff Raff) i organizowanych sporadycznie wernisaży słabego malarstwa. - Obecny zarządca nie ma za dużego pojęcia o sztuce czy teatrze - ocenia Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Żydowskiej Wyznaniowej, do której należy kamienica. Plany Clubu? Skromne: musical według piosenek Freddie'ego Mercury'ego i koncerty lokalnych grup rockowych. Dawni bywalcy zgodnie twierdzą, że wraz z odejściem twórcy Łaźni Bartosza Szydłowskiego, który tworzy teraz w Nowej Hucie miejską instytucję kulturalną pod nazwą Teatr Łaźnia Nowa, piwnice obumarły. Club Łaźnia ruszył kilka miesięcy temu. Zmieniono szyld, inaczej sprofilowano klientelę, postawiono na potańcówki w rodzaju "didżej Mietek zaprasza - szaleństwo do białego rana". S

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Club Łaźnia na Kazimierzu kiepsko podrabia poprzedników

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 17

Autor:

Rafał Romanowski

Data:

21.01.2005

Wątki tematyczne