Dziesięć lat to 120 miesięcy, 43800 dni, 1051200 godzin. Dla jednych to dużo, dla innych mało. Dla twórców, a zwłaszcza aktorów Teatru Lalki i Aktora "Parawan" to ogrom pracy włożony w spektakle.
Właśnie wczoraj teatr - w nowym składzie, z nową sztuką i w nowej siedzibie - świętował swój jubileusz. Uczczono go premierą - śpiewogrą "Śliwiakobranie" do tekstów Tadeusza Śliwiaka. - Ze wzruszeniem wracam myślami do grudniowego poranka 1997 roku - mówi Antoni Mleczko, założyciel teatru. - Wtedy to święty Mikołaj dał mi w prezencie dawno wymarzony teatr. Pierwsze spotkanie chętnych do pracy w teatrze lalek odbyło się właśnie 6 grudnia. Na pierwszy ogień poszła bajka "Co się przyśniło Czerwonemu Kapturkowi". Choć wiele osób przyszło na próbę z wątpliwościami, po dwóch godzinach wszyscy już wiedzieli, że chcą stworzyć nową, drugą w Krakowie po "Grotesce" scenę lalkową. Przez dziesięć lat istnienia "Parawanu" nie brakowało sytuacji śmiesznych czy trudnych. Na przykład w trakcie spektaklu "Zaczarowany bajek świat" grająca w nim Ania Potoniec spadła ze sceny. Rozbiła sobie głowę, ale dograła do końca. - Pamiętam, jak