40. Krakowskie Reminiscencje Teatralne. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Za nami jubileuszowe, 40. Krakowskie Reminiscencje Teatralne. Przez lata zdążyły już wypracować solidną markę. I mimo upływu czasu wciąż potrafią być zadziorne. W tym roku nie zabrakło zarówno kameralnych przedstawień, zjawisk z pogranicza przedstawienia, performance'u i spektakli ruchu, jak i widowisk. Obok "Planetary dance", czyli tańca w służbie pokoju, wspólnego rytuału, który od ponad 30 lat promuje Anna Halprin, mieliśmy też musicalowy kabaret w wykonaniu krakowskiego teatru Barakah. Tytuł: "Lokalna kretynka", czyli rzecz o najmłodszym teatrze w Krakowie, buńczucznie zwanym "pierwszą muzyczną sceną w mieście". Oj, było plotkarsko, zadziornie, niepokornie. Usłyszeliśmy i o "gażach gwiazd z Warszawy", i o przygotowywaniu tłumaczenia sztuki przez żonę dyrektora. Podobieństwo do autentycznych postaci nieprzypadkowe. Hitem okazał się spektakl "Ewolucja gwiazd" Instytutu B61. W budynku dawnej szkoły odzieżowej zaaranżowano laboratorium, w kt�