"Polterabend" w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Alicja Pawlikowska w Art Papierze.
Gdyby ktoś zapytał mnie czym dla mnie, Ślązaczki, jest Śląsk, odpowiedzią byłby wyraźny refleks dzieciństwa - krajobraz z szybem kopalnianym w tle. Tuż za żelbetonowymi blokami i towarzyszącymi im od zawsze ogródkami działkowymi, roztaczała się tajemnicza dla dziecka kraina, otoczona zwałami kopalnianego pyłu. Wśród czarnych hałd rozpościerała się przestrzeń rolnych nieużytków, dziś zupełnie zaniechanych i zapomnianych. Jednak nad nimi, teraz jak i przed laty, górował szyb jednej z nieczynnych już dzisiaj kopalni. Był on wtedy dla małej dziewczynki synonimem Śląska. Dziś stał się już ikoną, symbolem - towarzyszy zarówno zamierzchłym, jak i tym współczesnym wyobrażeniom o śląskiej ziemi. Przestrzeń "Polterabend" - spektaklu, którego prapremiera odbyła się na początku stycznia w Teatrze Śląskim w Katowicach - także dopełnia krajobraz z szybem kopalnianym w tle. Pojawia się na zawieszonym w tyle sceny telebimie i będzie powrac