Gdy w jednym i felietonów pisałem o którymś teatrze pozawarszawskim podkreślając jego śmiałość repertuarową i ambicje artystyczne i przenosząc te cechy ponad wartości, jakie reprezentują niektóre sceny (z nazwy tylko) stołeczne - redaktor jakby osobiście dotknięty zapytał, czy nie przesadzam w niechęci do teatrów warszawskich. Ale kiedy mu zapowiedziałem, że muszę jechać do Gdańska na premierę "Nie-boskiej komedii" Krasińskiego zamilkł, jakby jednak liznął rację moich argumentów. Pretensje bowiem do teatrów stołecznych nie polegają na uprzedzeniu i snobizmie anty stołecznym. Po prostu drażnić może fakt, że tak potężny rezerwuar "sił i środków" pozostaje w dużej mierze nie wykorzystany, a w repertuarze przez całe miesiące nie uświadczysz żadnej pozycji z naszej wielkiej dramaturgii. Jeśli zaś wystawia się już "Nie-boską", to jakby w oberwaniu od dyskusji, jaka się toczy wokół tego dzieła od blisko dwudzie
Tytuł oryginalny
Krajobraz po rewolucji
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty nr 22