- W tej chwili bardzo poważnie zastanawiamy się, czy ponownie nie przestać grać. Mam jednak poczucie obowiązku i wiem, że koszty społeczne związane z taką decyzją i strata publiczności będą bardzo trudne do odpracowania - z dyrektorem Teatru Polskiego Krzysztofem Mieszkowskim rozmawia Magda Piekarska.
Magda Piekarska: Ubiegłemu sezonowi w Teatrze Polskim towarzyszyły hasła o wojnie, przemocy, opresji władzy. Teraz wojownicy są zmęczeni? Krzysztof Mieszkowski: Wojownicy są zmęczeni, bo zamiast bohaterami stali się ofiarami tych wojen. W bieżącym sezonie zajmujemy się miejscem ofiary w demokratycznym społeczeństwie. Rolą osób o niższym statusie materialnym, nieprzygotowanych na konkurencję rynkową, zepchniętych na margines. Także innych, obcych. I zadajemy pytanie, także sobie: co dalej? To pytanie dotyczy zarówno ludzi mieszkających w Polsce, jak i w całej Europie. Jest teraz szczególnie aktualne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę strajki w Portugalii, Hiszpanii, Grecji. Można powiedzieć, że ta ofiara ma globalny wymiar, globalną twarz, została bez pracy i nadziei na przyszłość. Jest bardziej widoczna niż dotąd, ale i bardziej bezradna zarazem. Czy teatr może coś zrobić, żeby poprawić jej sytuację? - Nie tyle może, co musi. Nie jest