Być inteligentem i przeżyć
Ta adaptacja powieści "Czwarte niebo" Mariusza Sieniewicza rozgrywa się na niewielkich platformach przetaczanych w przód i w tył po ułożonych na scenie torach. Bardzo to zręczne rozwiązanie w epickim widowisku z nieustannie zmieniającym się miejscem akcji. Ale i coś więcej niż chwyt. Gdy sportretowane życie zbyt mocno rozpędzi się po szynach, może się tylko rozbić o widoczną w głębi litą, ślepą ścianę. Warstewka inteligencji Na platforemkach mieści się średnie miasto. Na tyle duże, by wytworzyć niewielką warstewkę inteligencji. Na tyle nieduże, by skazać ją na beznadzieję. Jaką ma przyszłość niedoszły pisarz właśnie spuszczony z posady ciecia? Albo jego kumpel dorabiający przy wywozie śmieci czy malarka żyjąca z fałszowania Malczewskiego na potrzeby vipowskich saloników? Jaką ma przyszłość cała dzielnica odcięta od świata murem trzech cmentarzy i torowiskiem? Marek Fiedor pięknie wydobywa z narracji Sieniewicza i rozpisu