Piotra Roguckiego mogliście dotąd oglądać jako charyzmatycznego lidera rockowej Comy. Od piątku możecie go zobaczyć jako aktora - i to niezłego. U boku Pawła Małaszyńskiego zagrał w filmie o kibicach z małego miasteczka.
Takich filmów brakuje. Zwyczajnych opowieści o zwyczajnych ludziach, bez smęcenia i bez zadęcia, z humorem i sympatią dla bohaterów. "Skrzydlate świnie", nieco, ale tylko nieco, przypominające brytyjskie kino w stylu Mike'a Leigh, to historia dwóch dorosłych braci z małego miasteczka - Oskara i Mario. Ich całe życie to lokalny klub piłkarski i kumple-kibice. Rodzina, praca, obowiązki, przyszłość - do tego nie przywiązują dużej wagi. Do dnia, w którym klubowi grozi likwidacja, a Oskar zostaje ojcem. I musi w końcu stawić czoła rzeczywistości. Jego decyzja o przejściu do klubu kibica lokalnego rywala ma dla niego i jego brata smak antycznego dramatu o zdradzie. Dla widza to raczej powód do śmiechu, ale w sumie - także do refleksji. Szkoda tylko, że ten lekki, ale intrygujący film mniej więcej pół godziny przed końcem zmienia się w kino moralnego niepokoju. Co ciekawe, na plakatach reklamują je gołe pośladki Pawła Małaszyńskiego, grającego st