"Śmierć pięknych saren" Oty Pavla w reż. Jana Szurmieja w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Magiczny kraj dzieciństwa pokazuje silną więź bohatera z ojcem. Spektakl "Śmierć pięknych saren", ostatnia premiera w Teatrze Żydowskim, ma wszystkie cechy literatury czeskiej. Ciepło, delikatny humor, a nade wszystko śmiech przez łzy. Scenariusz na podstawie opowiadań Oty Pavla przenosi nas w czas dzieciństwa i młodości opowiedziany z perspektywy chłopca (świetna rola Piotra Siereckiego), dla którego idolem był z czułością nazywany "tatuś". Ten pełen podziwu portret ojca rodziny nie wyklucza wytykania mu słabostek, a przede wszystkim naiwności mężczyzny, który swoje platoniczne uczucia lokuje w żonie swego szefa. Wzbudza to nie tylko rozbawienie syna, ale także jego żony, która pociesza się, że jej mąż nigdy nie zdobędzie tego "Mount Everestu". Emocjonalną relację buduje podziw syna dla umiejętności zawodowych ojca, który choć jest zaledwie sprzedawcą sprzętu AGD, potrafi zręcznie zdobywać klientów pralek i lodówek. To ojciec po