Baletowa wersja "Carmen" stworzona dzięki staraniom legendarnej primabaleriny Mai Plisieckiej i nowe choreograficzne odczytanie opowieści o jarmarcznej kukiełce Pietruszce to dzieła, które złożą się na wieczór baletowy transmitowany do kin z Teatru Bolszoj 19 maja. To ostatnia w tym sezonie transmisja z cyklu "Bolshoi Ballet Live".

"Zawsze pragnęłam zatańczyć Carmen" - pisała we wspomnieniach Maja Plisiecka, genialna primabalerina Teatru Bolszoj. Tancerka sama więc napisała libretto, niemal zmusiła męża, Rodiona Szczedrina, do stworzenia na bazie muzyki Bizeta z opery pod tym samym tytułem, na nowo zinstrumentowanej suity, bo żaden z radzieckich kompozytorów nie chciał się podjąć skomponowania oryginalnej muzyki. Uważali, że nic, co stworzą nie będzie mogło konkurować z niezwykle popularną muzyką operową Bizeta. Na koniec znalazła idealnego choreografa - Kubańczyka Alberta Alonso, który akurat gościł w Moskwie ze swoim zespołem, wybłagała dla niego trzytygodniowy pobyt w Moskwie i w tak krótkim czasie wspólnie stworzyli balet, w którym Plisiecka zatańczyła oczywiście partię tytułową. Powstał niezwykle nowoczesny, erotyczny i wyrazisty spektakl, który do dziś stanowi klejnot w repertuarze moskiewskiej sceny. Opowiada nie o miłości, zdradzie, zmiennych uczuciach, ale