Miejsce, w którym można hulać beztrosko do woli, wychodząc ku nowej przygodzie, nosi nazwę "Nibylandia" - o spektaklu w reż. Jacka Malinowskiego w Białostockim Teatrze Lalek pisze Katarzyna Warnawska z Nowej Siły Krytycznej.
Wykreowana przez dziecięcą wyobraźnię rzeczywistość wypełniona zabawą, beztroską i przygodą - oto Nibylandia, w której nie ma miejsca na prozaiczne i nudne czynności, takich jak pisanie wypracowań, a dorosłym wstęp jest tu surowo wzbroniony. Nibylandia jest miejscem, w którym jak ryba w wodzie czuje się główny bohater opowieści - Piotruś Pan - pragnący na zawsze pozostać dzieckiem. Pewnego dnia Piotruś Pan zaprasza do swego świata dziewczynkę o imieniu Wendy, która ku uciesze pozostałych małych mieszkańców Nibylandii - Stalówki, Drobinki i Kędziorka - zgadza się zostać później ich mamą, co dla chłopców oznacza tylko jedno: upragniona bliskość i ciepło nareszcie będą dostępne na wyciągnięcie ręki. Spragnieni uczucia rezolutni chłopcy zafundują Wendy wiele przygód. Jak to na wyspie bywa (Nibylandia to "wyspa pełna przygód") - nie ominie ich także spotkanie z Kapitanem Hakiem i Bandą Piratów, których Piotruś w sprytny sposó