"Kraina uśmiechu" w reż. Zbigniewa Maciasa w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.
Z "Krainą uśmiechu" Lehara jest kłopot, bo to z jednej strony operetka uznanego kompozytora, a z drugiej istnieją przynajmniej dwa powody, dla których nie powinna być pod rygorem kary więzienia wystawiana w całości. Grażyna Posmykiewicz, dyrektor naczelna Teatru Muzycznego w Łodzi, mimo że pozwoliła "Krainę... " wystawić w komplecie, do więzienia nie pójdzie tylko dlatego, że za swój teatr codziennie oddaje życie. Ów kłopot to słabieńkie, choć oparte na ciekawym zamyśle, libretto oraz akt pierwszy, zwany wiedeńskim. Akcji nie ma w nim wcale, dialogi o niczym napisane zostały językiem grafomańskim na skalę światową (jesteś mi przeznaczona, wezmę cię jak białą perłę w ramiona"), a muzyka nie wiadomo czy bardziej jest nudna, czy pretensjonalna w nieudolnym naśladownictwie Richarda Straussa. Franciszek Lehar na "Krainę uśmiechu" przerabiał swoją wcześniejszą operetkę "Żółty kaftan" i, niestety, zapomniał go skrócić. Dwa następne akty