"Kpiny i kpinki" w reż. Mirosława Bielińskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.
Gromkie brawa rozlegały się niemal po każdym utworze, a publiczność wyszła ubawiona z premierowego spektaklu "Kpin i kpinek" w reżyserii Mirosława Bielińskiego, który zadebiutował w nowej roli. Zadebiutował udanie, a zadanie miał o tyle łatwiejsze, że materiał, po który sięgnął, był z tych z najwyższej półki. Teksty Mariana Załuckiego i Wojciecha Młynarskiego - pełne ironii, dowcipu, inteligentne, bawiące się słowem, to coś, co nieczęsto się spotyka. Z tychże tekstów udało się Bielińskiemu ułożyć nie tyle opowieść, co raczej kabaretowy spektakl ze skeczami zaśpiewanymi, wyrecytowanymi, odtańczonymi. W dobrym tempie i z wdziękiem. Kpiono z nas, Polaków, naszych przywar, a liczba tekstów poświęconych alkoholowi była tak duża, że spektakl z powodzeniem mogłaby sponsorować komisja przeciwdziałania alkoholizmowi. Każdy z obecnych na scenie aktorów błysnął talentem komediowym, dostając zasłużone brawa. Udanych numerów było w