Mało kto wie, że pod nogami artystów występujących przez lata na scenie Opery Leśnej w Sopocie krzątały się zwierzęta, hodowane w jednym z baraków znajdujących się nieopodal. Na terenie amfiteatru przez 40 lat mieszkała rodzina Umińskich, która pilnowała obiektu, ale i prowadziła tu normalne życie - pisze Tomasz Kot w portalu Trójmiasto.pl.
Umińscy mieszkali w baraku stojącym kilkadziesiąt metrów od sceny opery. Budynek znajdował się w miejscu obecnego parkingu przylegającego do sali PFK. Z jego okien widać było z jednej strony scenę (do czasu, kiedy zasłonił ją budynek kryjący w sobie transformator), a z drugiej toalety i bufet pod wiatą. Życie w otoczeniu teatralnych dekoracji Oprócz pięciu pomieszczeń, w których mieszkała rodzina Umińskich, w baraku znajdowały się biura kolejnych właścicieli obiektu. Stara Opera Leśna to był prawdziwy skład rekwizytów i dekoracji. Małe drewniane garderoby znajdowały się w lesie na okalających scenę wzniesieniach. Scenę stanowił niewielki podest otoczony ruchomymi ścianami dekoracji, które przesuwało się po szynach i przystrajało indywidualnie do przedstawienia. Potężne, kilkumetrowej wysokości ściany z drewna, płótna, przystrojone gałęziami i liśćmi, przesuwane były za pomocą kołowrotu, który stał na wysokości dzisiejsz