EN

14.08.1991 Wersja do druku

"Kotlety Świętego Fran­ciszka"

Latem jest tak od lat. Gdy tylko sło­neczko zaczyna wspinać się wyso­ko, rubryki pod szczytnym mianem: Teatry szczupleją w zastraszającym tem­pie, albo w ogóle znikają. Nie ratuje sytuacji fakt, że pod repertuar sceniczny podciąga się w gazetach scenę zwierzęcą, czyli zoo. Nie ma co odbijać się w lustrze sceny. Ak­torzy solidarnie opuszczają rozgrzane mury, aby oddać się dolce far niente. Brzydkie nawyki - można powiedzieć, po­wołując się na tytuł sztuki granej przez sto­łeczny "Kwadrat". Cudzoziemiec, który akurat o tej porze kręci się najczęściej po różnych miastach, musi wierzyć na słowo, że jesteśmy krajem teatralnym, czym zwy­kliśmy się chełpić, bo zastaje świątynie Melpomeny przeważnie zamknięte na czte­ry spusty. Na nic zdają się gromkie nawoływania, aby wszyscy nie rejterowali naraz. Że inne miesiące oprócz lipca i sierpnia też mają swoje uroki. Przywiązanie do lata jest po­dobnie silne jak do wolnego poniedziałku i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Brzydkie nawyki, piękne wyjątki

Źródło:

Materiał nadesłany

Kobieta i Życie nr 33

Autor:

Barbara Henkel

Data:

14.08.1991