EN

11.02.1988 Wersja do druku

Kotka na rozgrzanym od słońca blaszanym dachu

Czy spektakl Janusza Kijowskiego wart jest oglądania, czy jest na miarę Teatru Współczesnego, którego publiczność pamięta znakomitą "Annę Liwię", "Dżumę" czy "Palcie ryż każdego dnia"? Koncepcja przedstawienia nie jest dla mnie ani spójna, ani przekonywająca. Scenografia mało interesująca, pomysł krótkich pauz, podczas których zapadają ciemności i słychać warkot kamery filmowej (po co?) jest dziwny i niezrozumiały. (...) Trudno też mówić o wyjątkowym kunszcie aktorskim, szczególnie Brick (Marcin Rogoziński) razi nienaturalnością, jego nerwowość śmieszy, a litry herbaty, które wlewa w siebie z butelki po Jasiu Wędrowniczku zwaliłyby z nóg konia, gdyby rzeczywiście była to whisky. Brick natomiast do końca jest facetem udającym zalanego i udającym kulawego. Margaret - kotka (Małgorzata Napiórkowska) ma w sobie znacznie więcej ikry (...). Stosunkowo najlepsi są Cooper (Eugeniusz Kujawski) i Babcia oraz Dziadek. Spektakl trąci chwilami am

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kotka na rozgrzanym od słońca blaszanym dachu

Źródło:

Materiał nadesłany

Sprawy i Ludzie Nr 6

Autor:

Anna Drabik

Data:

11.02.1988