"Kotka na gorącym, blaszanym dachu" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Dionizy Kurz na swoim blogu Kurzawka.
W przypadku tej realizacji publiczność ignoruje liczne, niepochlebne recenzje i wali tłumnie na spektakl, szczelnie wypełniając widownię Sceny przy Wierzbowej, jednej ze scen Teatru Narodowego. Sztuka od wielu miesięcy "idzie" przy nadkompletach. Ogromna popularność artystów biorących udział w przedstawieniu magnetycznie przyciąga widzów, a krytyka pobudza tylko do obejrzenia spektaklu i własnej oceny. Dlaczego "Kotka na gorącym, blaszanym dachu" Tennessee Williamsa wystawiona w Teatrze Narodowym w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza zostawiła mnie z poczuciem niedosytu? Dlatego, że wybitny Janusz Gajos (Duży Tata) w kluczowej scenie rozmowy z Brickiem (Grzegorz Małecki) skupił się bardziej na uwydatnieniu efektownych i rubasznych detali, niż na zbudowaniu autentycznej postaci ojca zmuszonego przez śmiertelną chorobę do refleksji nad własnym życiem i przyczynami braku porozumienia z synem. Również z tego powodu, że efektowna Edyta Olszówka (Marg