"Krzesła" Eugene Ionesco w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Agnieszka Supińska w Teatrze dla Wszystkich.
Ionesco to nazwisko, które zapewnia komplet widowni na każdej teatralnej premierze. Jeśli dodamy do tego obsadę w postaci dwojga charyzmatycznych aktorów (w przypadku najnowszej inscenizacji w Teatrze Polonia mówimy tutaj o duecie Ewa Szykulska - Leon Charewicz), wystawienie "Krzeseł" francuskiego dramaturga zdaje się być przepisem na murowany sukces. W tej abstrakcyjnej historii zabrakło jednak klucza - spajającej puenty, drogi ucieczki od rutyny życia i ujścia emocji, które targają widzem podczas oglądania spektaklu - bliskości, która przezwycięży każdą przeszkodę i sprawi, że setny raz przywoływane wspomnienie wywoła w nas tęskny uśmiech, a nie gorzki żal. Po zaliczeniu codziennej dawki wspomnień bohaterowie próbują wyjść z klatki przeżytego życia i stworzyć kolejną historię, uzupełnić klaser o nową pozycję do opowiadania podczas samotnych wieczorów. Świadomie wchodzą w grę, dając sobie wzajemnie szansę na nadpisanie nowego wątku.