Kiri Te Kanawa, światowej sławy śpiewaczka, wystąpiła w Teatrze Wielkim Łodzi, w jedynym w Polsce koncercie, zorganizowanym przy okazji europejskiego tournee artystki. Po zapoznaniu się z propozycją śpiewaczki nie sposób odnieść wrażenia, że Kiri Te Kanawa dokonuje aktu wyprzedaży swej dawnej świetności. Przykro powiedzieć, ale nie da się nawet nazwać łódzkiego koncertu "odcinaniem kuponów" od wcześniejszych dokonań i sławy - pisze Michał Lenarciński w swoim blogu.
Kiri Te Kanawa, światowej sławy śpiewaczka, wystąpiła w Teatrze Wielkiem Łodzi, w jedynym w Polsce koncercie, zorganizowanym przy okazji europejskiego tournee artystki. Po zapoznaniu się z propozycją śpiewaczki nie sposób odnieść wrażenia, że Kiri Te Kanawa dokonuje aktu wyprzedaży swej dawnej świetności. Przykro powiedzieć, ale nie da się nawet nazwać łódzkiego koncertu "odcinaniem kuponów" od wcześniejszych dokonań i sławy. Słuchałem Kiri Te Kanawa setki razy (niestety, nigdy wcześniej na żywo), i setki razy zachwycałem się jej fenomenalnym głosem, rzeźbiącym najpiękniejsze frazy w jej koronnych partiach mozartowskich i straussowskich. Stanowiła dla mnie przez lata wzór wdzięku jako Małgorzata w "Fauście" Gounoda, a duet Zuzanny i Hrabiny - Te Kanawa i Mirella Freni - ("Wesele Figara") do dziś uważam za niedościgniony. Właściwie jedyną "wpadką" Te Kanawa było nagranie "Toski". Niestety, czas jest największym wrogiem człowiek