"Irydion" w inscenizacji Jerzego Kreczmara jest zimny i racjonalistyczny, wartki i pełen napięcia, jednopłaszczyznowy i konsekwentny. Widz pamiętający ze szkoły literackie tworzywo dramatu patrzy zdumiony, jak pod wpływem teatru bryła form i słów, lepiona z prawdziwie romantyczną rozrzutnością, nabiera nagle przejrzystości i prostoty. Jak dramatyczne misterium dobra i zła, miłości i nienawiści, nadziei i zemsty, staje się dramatem zawiedzionej rewolucji. Jak metafizyczny problem winy i odkupienia sprowadzony zostaje na racjonalistyczną płaszczyznę spisku i klęski. Kreczmar przecedził "Irydiona" z baraku jego filozofii. Dał dramat maksymalnie przejrzysty i czysty. Romantyczne bogactwo nurtów i znaczeń ujął w wąskie koryta myśli, postawił na treść słów i udowodnił, że dramat od 30 lat nieobecny na scenie, obłożony podwójną anatemą - żyje. Zrozumieliśmy, nagle cały mechanizm "Irydiona", ponieważ inscenizacja skonstruowana została z najważn
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowa Kultura, nr 2