Zmierzch gasi ciepło dnia. Nad Legnicą świeci samotna gwiazda. W żelaznych koszach na dziedzińcu dopala się sklejka, ułamki okien, futryn. W popiele widać zawiasy. - Śmierć Marcjuszowi! - głodny i wściekły lud miota się pomiędzy brunatnoczerwonymi posępnymi ścianami blokhauzów. - Śmierć! Tullus Aufidiusz wskakuje na konia. Ściska buławę. To on poprowadzi Wolsków przeciw Kajusowi Marcjuszowi. Wokół nas ciemne oczodoły okien. Gdzieś w mroku czekają spragnione krwi centurie Rzymian. Z dachu wartowni słychać dziką pieśń wojny. Muzykanci w kudłatych skórach piszczałkami, gitarą i bębnami szarpią ciszę. Jest piątek, 8 maja. Nas, widzów może dwadzieścioro. Lepszy od "Złego" - Z braku "Makbeta" zobaczycie "Koriolana" - zachęcałem. To ostatnia tragedia mistrza ze Stratfordu. Noc, budynki sowieckich koszar, żywiołowy rock Kormoranów na żywo. Wyjątkowo bolesna diagnoza stawiana władzy. - Czy to będzie tak dobre
Tytuł oryginalny
Koszarowy Szekspir
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Dolnośląska