EN

13.05.1999 Wersja do druku

Koszarowy Szekspir

Zmierzch gasi ciepło dnia. Nad Le­gnicą świeci samotna gwiazda. W żelaznych koszach na dziedzińcu dopala się sklejka, ułamki okien, fu­tryn. W popiele widać zawiasy. - Śmierć Marcjuszowi! - głodny i wściekły lud miota się pomiędzy brunatnoczerwonymi posępnymi ścianami blokhauzów. - Śmierć! Tullus Aufidiusz wskakuje na konia. Ściska buławę. To on poprowadzi Wol­sków przeciw Kajusowi Marcjuszowi. Wokół nas ciemne oczodoły okien. Gdzieś w mroku czekają spragnione krwi centurie Rzymian. Z dachu wartowni sły­chać dziką pieśń wojny. Muzykanci w ku­dłatych skórach piszczałkami, gitarą i bęb­nami szarpią ciszę. Jest piątek, 8 maja. Nas, widzów może dwadzieścioro. Lepszy od "Złego" - Z braku "Makbeta" zobaczycie "Ko­riolana" - zachęcałem. To ostatnia trage­dia mistrza ze Stratfordu. Noc, budynki sowieckich koszar, żywiołowy rock Kor­moranów na żywo. Wyjątkowo bolesna diagnoza stawiana władzy. - Czy to będzie tak dobre

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Koszarowy Szekspir

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska

Autor:

Leszek Pułka

Data:

13.05.1999

Realizacje repertuarowe