Kryzys późnego PRL i wieku średniego. W spektaklu "Czekamy na sygnał" w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym zobaczymy jednego bohatera w dwóch postaciach. To buntownik z lat 80. słuchający punka i podtatusiały frustrat trzydzieści lat później.
"To opowieść o trudnym doświadczeniu pokoleniowym dzisiejszych pięćdziesięciolatków. Ludzi, którzy pamiętają wszystkie kryzysy i przełomy między strajkami "Solidarności", a wejściem Polski do Unii Europejskiej" - napisał w informacji dla mediów Marcin Borchardt, prezes stowarzyszenia Aktorzy Po Godzinach, które zrealizowało spektakl "Czekamy na sygnał" przy współpracy Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. Premiera w najbliższą sobotę. To pierwszy spektakl muzyczny sięgający po polską muzykę alternatywną lat 80. "Garaże" przeciwko systemowi Z koncertów garażowych z lat 80. pamiętam przede wszystkim atmosferę wolności. Trwającej tyle co koncert i koncesjonowanej przez komunistyczny system, który nieco przymykał oko na alternatywę, tak samo jak na Jarocin, traktując to zjawisko jako swoisty wentyl bezpieczeństwa. Po koncercie wychodziło się na ulicę, po której krążyły patrole ZOMO, "jak drewniane lalki na upiornej karuz