Ten spektakl warto zobaczyć. Polecam go nawet tym, a może szczególnie tym, którzy za teatralnym Gombrowiczem nie przepadają albo po prostu trochę się go boją. Gombrowicz we Współczesnym został całkowicie "oswojony". Czy mu to do końca wyszło, to już inna sprawa. "Kosmos", ostatnią napisaną w 1965 roku powieść Gombrowicza, zawłaszczył scenicznie Paweł Miśkiewicz, gościnnie do nas z Krakowa przybywszy. Zawłaszczył, bo jest nie tylko reżyserem, ale też autorem adaptacji, scenografii i opracowania muzycznego. Co zatem po tej obróbce dostaje widz? Spektakl jasny i czytelny (czasem aż do bólu), podaną z humorem Gombrowiczowską intrygę kryminalno-kosmiczną, pokazaną w scenografii, z którą można dyskutować, ale trudno jej odmówić klimatu; a przede wszystkim - wielką porcję wspaniałej gry aktorskiej, która jest moim zdaniem główną tego spektaklu napędową siłą. W pierwszym akcie niezaprzeczalnie króluje występująca gościnnie J
Tytuł oryginalny
Kosmos
Źródło:
Materiał nadesłany
Halo Wrocław nr 4