- Dzieje Makbeta nasuwają mi skojarzenia z kosmiczną podróżą do jądra ciemności
- miejsca, w którym króluje już tylko Hekate, bogini zemsty - mówi GRZEGORZ JARZYNA o swojej interpretacji "Makbeta" Williama Shakespeare'a.
Siłą rzeczy ostatnie inscenizacje "Makbeta" Szekspira odwołują się do konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie. Odsunięcie w czasie daje oddech i dystans, co pozwala uniknąć posądzenia o gazetowe czarnowidztwo, o fatalizm. Dlatego akcję sztuki Szekspira przeniosłem w niedaleką przyszłość - zaznaczony w tytule rok 2007 - sugerując konwencję political fiction. Spektakl jest swego rodzaju ostrzeżeniem, próbą antycypacji dalszych losów świata, wskazania możliwych dróg. Chcę postawić widzowi pytanie, co by było, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli, np. w wyniku zamachu stanu. Dzieje Makbeta nasuwają mi skojarzenia z kosmiczną podróżą do jądra ciemności - miejsca, w którym króluje już tylko Hekate, bogini zemsty. Makbet zanurzył się w bagno krwi i doszedł do punktu, z którego nie ma już powrotu. Jego działania nie wynikają ze słabości czy ze strachu, ależ tego, że chcąc mieć wpływ na bieg zdarzeń, stał się częścią system