EN

26.07.2011 Wersja do druku

Kościół jak z Barei

Z wrocławskiego festiwalu Nowe Horyzonty felieton dla e-teatru pisze Witold Mrozek.

Nowo wybrany papież ma depresję - i nie chce wyjść do czekających na placu świętego Piotra wiernych. Potajemnie ucieka z Watykanu, błąka się po rzymskich ulicach incognito, odwiedza gabinet psychoanalityka. Nie wiedzą o tym kardynałowie, wciąż skoszarowani w Kaplicy Sykstyńskiej - konklawe się nie skończyło, lud nie poznał nowego biskupa Rzymu. Sytuację próbuje opanować rzecznik prasowy Watykanu, ukrywający prawdę o ucieczce swojego przełożonego. W tym czasie kardynałowie rozgrywają turniej siatkówki - w sutannach. Tak wygląda "Habemus papam" - najnowszy film Nanniego Morettiego. Polskie media okrzyknęły go "kontrowersyjnym". Kilkoro moich lewicowych przyjaciół, obecnych na festiwalu Nowe Horyzonty, nazwało z kolei film "katolicką propagandą". Nie chcę tu obszernie recenzować tej produkcji - mogę tylko powiedzieć, że - choć promowana jako opowieść o depresji - jest kawałem świetnie zrobionej komedii. I że - mimo dostojnego łacińskieg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Witold Mrozek

Data:

26.07.2011

Wątki tematyczne