"Juliusz Cezar" w reż. Artura Stefanowicza w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expresie Ilustrowanym.
Kości zostały rzucone ...powiedziałby rzymski wódz - ryzykant na wieść, że z rzadko grywanym, skomplikowanym dziełem operowym baroku, "Juliuszem Cezarem" Haendla, zmierzą się studenci. Realizacja wymaga specjalnych głosów i szczególnego instrumentarium, oddających estetykę dzieła sprzed prawie 300 lat. Wyzwanie podjęły trzy łódzkie uczelnie: Akademia Muzyczna, Akademia Sztuk Pięknych, Szkoła Filmowa oraz Teatr Wielki. Pierwsze spotkanie młodych wykonawców z największą sceną wzięli na siebie jeden z najsławniejszych kontratenorów na świecie Paul Esswood, jednocześnie dyrygent i pedagog oraz jego uczeń, kontratenor Artur Stefanowicz, debiutujący jako reżyser. Orkiestra (dopełniona instrumentami dawnymi) pozwoliła poczuć smak barokowych dźwięków, a sceniczna wizja chciała być jednocześnie dostojna, zabawna i podszyta erotyką, co udawało się z różnym skutkiem. Ale przecież, jak podkreśla rektor Akademii Muzycznej prof. Antoni Wierzbińsk